N7poet Opowiadania Po wiejskiej stronie życia – rozdział 6

Po wiejskiej stronie życia – rozdział 6

Kolejne dni mijały bardzo podejrzanie. Popełniono kolejne dwa aż „dwa” morderstwa. Basia nie mogła w to uwierzyć, że taka staruszka mogłaby być zdolna do takich posunięć ! Jednego wieśnia zabito pałką drewnianą, a trzeciego zabito grabiami. Basia od razu zawiadomiła o tym wujaszka, który na początku jej nie słuchał, ale kiedy usłyszał od niej że może zamordować jego siostrzenice, odpowiedział:

-Trzeba się tym zająć i to już!

-Właśnie wujku, musimy zadzwonić po milicje!

-Tak , właśnie, ale na początek ja muszę podjąć pierszy krok!

-No właśnie! Ale jaki wujku?

-Musze iść na jednego browara do pana Zdzisia i ostrzec go przed niebezpieczeństwem!

A jak inaczej? Milicja przyjechała od razu i zakuła babkę zbrodniarkę w kajdany. Głównym szeryfem był Pan o imieniu Maniek. To był zwykły miły, pijany pan. No, przynajmniej tak myślała Basia. Zabrali babkę i wszystko skończyło się dobrze. Następnego dnia wyjaśniła się sprawa w gazecie, którą pisał pan Dzisio:

„Wyjaśjono sprawe morderstw, które popełniono w Karczmie. Morderca była babka ze wsia, prababka, która przeżyła drugą Wojnę Światową i dopuściła się przestempstw podobnych do Adolfa Hattlera. Zamknięto ją i pozbawiono wolności na dwa dni po czym nadano jej gżywnę stu złotych.

(podpisano) Wieśniaki.”

Okazało się, że ma z nimi zamieszkać pan Maniek.

-Ma tylko wynająć pokój w stodole na jakiś czas – powiedział wujek, lecz Basia nie była zadowolona. Maniek wydawał jej się bardzo podejrzany. A sama miała już dość „obcych” w domu.

-Widać że zapowiada się nowa przygoda – szepnęła i poszła na kolacje.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane posty